Wojciech Kilar odszedł na zawsze
4. stycznia w katowickiej Archikatedrze Chrystusa Króla pożegnaliśmy wybitnego kompozytora, wspaniałego człowieka -
Wojciecha Kilara.
Nie będzie przesady w stwierdzeniu , że wraz z Mieczysławem Karłowiczem i Karolem Szymanowskim był wielkim piewcą piękna Tatr. Szczególny wymiar miał w tym kontekście koncert 29 sierpnia 1977, kiedy to po raz pierwszy zabrzmiał w Krakowie na wawelskim dziedzińcu „Krzesany” Wojciecha – razem z „Harnasiami” Karola Szymanowskiego i „Odwiecznymi Pieśniami” Mieczysława Karłowicza. Niespełna rok po uwieńczonym sukcesem prawykonaniu na XVIII Warszawskiej Jesieni….
Wojciech był jednym z członków założycieli naszego Towarzystwa i wraz z Witoldem Rowickim – wiceprezesem pierwszego zarządu.
Z czasem jego zaangażowanie w prace Towarzystwa uległo ograniczeniu w związku z kłopotami zdrowotnymi. Z tej to przyczyny, gdy „Krzesany” w 1997 roku po raz pierwszy wykonany został w Zakopanem w Kościele Św. Krzyża kompozytor nie mógł wziąć udziału w koncercie. Sercem był jednak razem z Radiową Orkiestrą Symfoniczną z Krakowa i jej dyrygentem Tomaszem Bugajem oraz przybyłymi do Kościoła zakopiańskimi melomanami.
W swej przysłowiowej skromności Wojciech nie eksponował swej miłości do Tatr i Karola Szymanowskiego. Była ona jednak głęboka i szczera. Przebijało to w Jego muzyce, wypowiedziach. W roku 1992 zgodził się przyjąć godność Członka Honorowego naszego Towarzystwa, nadaną mu przez Walny Zjazd.
Do końca życia związany był z przyjaciółmi i kolegami oddanymi sprawie Karola Szymanowskiego - największego kompozytora polskiego 1. połowy XX wieku.
Będzie nam Go brakowało.